Forum RPG

Opis forum


#1 2010-03-08 19:16:55

 Lucius

Administrator

Zarejestrowany: 2010-02-27
Posty: 24
Punktów :   

Wujek Marcin czyta dzieciom... ale takim większym... takim co mają 18+

Oszukać Przeznaczenie: Romeo i Julia

Romeo wpada do grobu Julii i biegnie w kierunku ukochanej. W tym momencie jak z podziemi pojawia się Parys kierując ostrze w stronę chłopaka.
- Ostatni raz na mej drodze stanąłeś Romeo.
- Zejdź mi z drogi, bo ręka moja władzy nie czuje.
- Cóżesz z tego?
- Jak wroga najgorszego, wnet Cię potraktuję...
Walka rozpoczyna się na dobre. Starcie herosów, błysk szpady...
( W tym momencie wujek Marcin zmienia bieg historii)
Walka się przeciąga na tyle, że Julia otwiera szeroko oczy budząc się ze snu.
Z przerażeniem obserwuje to co dzieje się w sali.
- Romeo ach Romeo!
- Julia! -ten odwraca głowę, przerywając pojedynek.
- Romeo ach Romeo!
- Julia!
- Romeo ach Romeo!
- Julia!
- Romeo ach Romeo!
- Julia!
- Romeo ach Romeo!
- Julia!
- Romeo ach Romeo!
- Julia!
- Romeo ach Romeo!
- AAAAAA!
Romeo pada martwy na posadzkę. Parys po zadaniu śmiertelnego ciosu stoi nad zwłokami rywala.
- Julio idziemy. - mówi bez emocji.
- Prędzej ten sztylet odbierze mi życie na wieki, niż z Tobą pójdę.
Parys wzrusza ramionami.
- Jak chcesz. Mi obojętnym to jest, co z żywotem swym zrobisz.
- Boś cham jest! - krzyczy Julia.
- Bom cham jest
- Boś jest bydle!
- Bom bydle jestem.
- Boś łajdak ostatni!
- Ostatni pierwszymi będą.
- Niech Ci owce zdechną, niech Cię siostra wyklnie, niech...
- Zamilcz bo ostrze me w gradle Twoim znajdzie ukojenie.
- Zamilknę więc.

AKT KOLEJNY

Las na obrzeżach Werony. Julia ciągnie kukłę przypominającą Romea w stronę gospody.
- Zjeść coś musisz drogi mój Romeo. Choć milczysz wiem że serce Twe ze mną jest.
W karczmie dziewczyna sadza manekina przy stole i podaje mu talerz z kaszą.
- Jeść nie chcesz, wiem. Miłość apetyt odbiera.
Nakarmię Cię mój miły. Spójrz w stronę nieba.
Tam ptaki śpiewają pieśń przeznaczenia.
Miłość nasza wymaga spełnienia!
To mówiąc wsunęła łyżkę kaszy między słomiane usta kukły. Kasza ugrzęzła między źdźbłami siana, A Julia nie mogła ukryć zachwytu.
- Ślicznie. Za mamusię... Za tatusia... Za Parysa...
W tym momencie kasza spadła z łyżki.
- Nie chcesz za Parysa wziąć porcji. Nienawiść prowadzi Twą duszę.
Tylko wyobraźnią pojmuję Twe katusze.
Pogłaskała słomę na głowie i pocałowała manekina w usta.

AKT OSTATNI

Julia po nocy spędzonej z manekinem wychodzi na zewnątrz domu.
Tu już czeka Parys, z kpiącym uśmiechem.
- Zmysły postradałaś przez tą trutkę węża?
Z kukłą noc spędzać wolisz, niż mnie wziąć na męża.
- Sen za zły uważasz mój drogi Parysie?
- Ironii czasem w głosie nie słyszę?
- O co panie chodzić Ci może?
- O zwykłe małżeńskie łoże.
Wiary nie dam, żeś tylko leżała
I jak słodka niewinność, na łóżeczku spała.
Dam nawet swoją głowę,
Żeś kochała się z nim opleciona w słomę.
Julia poczerwieniała i dłużej już nie chciała tego słuchać.
- Dość Tego! Wyobraźnia za mocno Cię panie ponosi
Ostudź swą głowę i racz mnie przeprosić!!
- Panienka wybaczy. Za duże pragnienia.
Lecz z Tobą przeżyć momenty spełnienia...
- Zamilknij wnet!
Julia speszona i przestraszona uciekła do domu i zabarykadowała się. Na nic to jednak sie zdało. Nastawiony erotycznie Parys wpadł do jej mieszkania i z tryumfem w głosie rzekł:
- Na nic sie zda ucieczka, na nic szlochanie
Zawsze zwycięża namiętne pożądanie.
Już miał doskoczyć do dziewczyny, gdy nagle potknął się o kukłę z siana leżącą na ziemi i wyrżnął głową w krawędź stołu.
Mężczyzna jeszcze chwilę leżał w bezruchu, po czym ostatnim tchnieniem powiedział:
- Juz wszystko minęło, rzecz dziwna się stała
że uciszy na wieki mnie zwykły snop siana... -  po czym skonał.
Julia rzuciła się z ogromną radościa na manekina.
- Wiedziałam Romeo! Tyś mym jedynym,
tyś ukochanym Twej wiernej dziewczyny.

"Co miłość złączy, człowiek rozdzieli
jedynie w swej złudnej, chorej nadziei..."

                                                         Vaknyk


KONIEC


"Zgaście tę latarnię, do jasnej cholery!"

Offline

 

#2 2010-03-10 20:51:54

 Lucius

Administrator

Zarejestrowany: 2010-02-27
Posty: 24
Punktów :   

Re: Wujek Marcin czyta dzieciom... ale takim większym... takim co mają 18+

Baśnie Impa: Królewna Sinieszka i siedmiu krasnoludków

Dawno dawno temu, za górami, za lasami żyła sobie spokojnie dziewczynka o imieniu Sinieszka. Mieszkała razem z ojcem, drwalem, który nadał jej takie imię ze względu na to że od urodzenia ów panna miała siniaki na twarzy. Życie u nich spokojnym nurtem płynęło. Sinieszka rosła i była coraz piękniejsza, być może ze względu na to, że jadała codziennie musli z kozim mlekiem i wiórkami. Ale nie kokosowymi tylko drewnianymi. Ojciec zawsze przynosił z pracy świeże drzazgi. Wkrótce jednak wszystko miało się zmienić. Oto po drugiej stronie lasu, w wielkim, kryształowym pałacu mieszkała sobie zła wiedźma - Lady Shmatha. Każdego poranka zrywała się na równe nogi i biegła do swojego magicznego lustra, któremu zadawała wciąż jedno pytanie.
- Lustereczko powiedz przecie kto jest najpiękniejszy w świecie?
- Podaj kod PIN.
- 2765
- Kod prawidłowy. Wrzuć dwie monety.
Shmatha bez wahania sięgnęła do kieszeni i po chwili lustro wchłonęło zapłatę.
- Pozostało Ci...2...pytania, za...45...dni stracisz możliwość wykonywania połączeń. Pamiętaj o doładowaniu konta.
- Lustereczko powiedz przecie kto jest najpiękniejszy w świecie.
- Aktualnie Sinieszka.
- CO? - wiedźma nie ukrywała frustracji. - Przecież ta ździra jeszcze przedwczoraj miała ósme miejsce w rankingu. Jakim cudem podskoczyła?
- Czy to jest drugie pytanie?
- Nie. Trzeba ją zlikwidować. Połącz mnie z jej ojcem.
Lustro czym prędzej wykonało zadania i po chwili głęboko w lesie obok zaskoczonego drwala pojawił się hologram czarownicy.
- Shmatha... Nie strasz mnie tak. Coś się stało?
- Twoja córka lideruje w rankingu.
- Niemożliwe. Czyli jednak siniaki są sexy.
- Przestań robić sobie jaja Staszek. Mam dla Ciebie zlecenie.
Mężczyzna nie przerywając rąbania drwa, słuchał dalej.
- Musisz zabić swoją córkę gdy będzie spała.
- Ty chyba rozum postradałaś wiedźmo. Na to nigdy się nie zgodzę.
- Zapłacę. - nalegała.
- Nie, nie i nie. To moja ukochana córka a nie jakieś parszywe zwierzę. Co najwyżej mogę ją do lasu wyprowadzić, tak że nigdy nie odnajdzie drogi.
- Już lepiej. Ile za to chcesz?
- Niewiele. Załatw mi tylko piłę spalinową Stihla, po 799,99 w Obi, bo tym gównem już się nie da pracować.
- Masz to jak w banku. - Czarownica uśmiechnęła się i zniknęła, a ojciec z uśmiechem na twarzy pracował dalej.

Już następnego wieczoru Staszek zabrał córkę w głąb ciemnego lasu, uporczywie twierdząc, że wyszli na grzyby.
- Tato w nocy nic nie zbierzemy.
- Nie martw się. Ty masz dobry wzrok, a rano grzybiarze nam wszystko zabiorą. Ty wiesz że oni już o 5.00 wstają? Musimy być szybsi.
Sinieszka usłuchała i zaczęła rozglądać się za podgrzybkami. Ani się spostrzegła jak ojciec zniknął.
Była teraz całkowicie sama w mrocznym lesie, gdzie znikąd pomocy. Co chwila wydawało się jej, że słyszy głosy, oraz, że ktoś lub coś bacznie ją obserwuje... Szumiące drzewa przerażająco kołysały się na lewo i prawo, ale dziewczyna się nie poddawała. Szła teraz przed siebie starając się przeżyć tą noc za wszelką cenę. Oczywiście nie za cenę życia, bo to byłoby bez sensu.
Sinieszka widząc, że nie może liczyć na jakąkolwiek pomoc, szła przed siebie krzesąc resztki swej odwagi. Nogi odmówiły jej posłuszeństwa pod starą sosną. Dziewczyna zmęczona i zziębnięta nie miała już po prostu sił i upadła.
Tymczasem w pałacu, Shmatha po raz kolejny spytała lustra.
- Lustereczko, powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie?
Lustro poprosiło o kod PIN, 2 monety, oraz poinformowało o stanie połączeń, po czym dopiero odpowiedziało na ponowne pytanie.
- Ty, pani.
- Haha, nareszcie. Idę się wykąpać. Jakby ktoś dzwonił to jestem w Piedronce.
- A kto ma do Ciebie dzwonić i to o drugiej w nocy?
Królowa w tym momencie wyjęła reklamę Chejah i zaczęła rapować.
- W nocy dzwonisz, w dzień sms-ujesz. Non stop. 24h na dobę. 3000 smsów, 20 groszy za minutę rozmowy do wszystkich sieci. Chejah!
- Lepiej faktycznie idź sie wykąp.

Nastał nowy dzień, a w nocy musiało trochę padać gdyż na trawie i mchu osiadła rosa, a z liści ściekały krople wody. Jedna z nich wylądowała na twarzyczce Sinieszki, która po chwili odzyskała przytomność. Nie wiedziała czy spała, czy straciła przytomność. Wiedziała tylko, że to nie był koszmarny sen i tkwi teraz sama w środku lasu, który już nie jest tak przerażający.
Dało się słyszeć śpiew ptaków i wkrótce dziewczyna ruszyła dalej. Po godzinnym spacerze, natknęła się na polanę, gdzie stał nieduży drewniany domek. Ładnie wykonany z dobrego drewna od razu przyciągnął uwagę posiniaczonej panienki.
- Jest tu ktoś? - zawołała, jednak nie doczekała się odpowiedzi.
Drzwi były zamknięte, więc dziewczyna powaliła je jednym potężnym kopnięciem. W środku było 7 małych łóżek, 7 maleńkich talerzyków i 777 odcinków mody na sukces - wersja DVD.
Dziewczyna bez zastanowienia chwyciła pilota do telewizora i wsunęła pierwszą płytę do napędu. Znajoma melodia rozniosła się po lesie, a na szklanym ekranie pojawiali się na przemian Ridż i Bruk. Sinieszka z wypiekami oglądała przygody bohaterów i około 20:00 przemęczona usnęła.
Gdy księżyc unosił się już wysoko, w stronę domku prosto z pracy wracało siedmiu krasnoludków. Każdy z kilofem w ręku i ze wzrostem około 60 cm. Na początku było ich ośmiu, jednak ten ósmy miał 65 cm i został zamordowany przez swoich współbraci podczas snu. Krasnale wymęczone wpadły do domku i z przerażeniem spostrzegły, że telewizor jest włączony.
- Cholera. Który z Was zostawił włączony odbiornik? Za dobrze w dupie mamy, żeby na prąd całe złoto wydawać?
- To nie my. To ona... - rzekł najmłodszy i wskazał palcem leżącą dziewczynę.
- Jak ona się tu dostała?
- Drzwiami. Wywaliła je nam. Trza ją zabić. - To mówiąc najstarszy sięgnął po kilof i już miał wbić jego trzonek w czaszkę Sinieszki, kiedy usłyszał:
- Czekaj! Ona może nam się przydać. Posprząta, ugotuje.
Reszta krasnoludów przemyślała to co powiedział Dupuszek i po chwili zgodnie obudzili dziewczę.
Ta trochę zaskoczona, natychmiast wstała z łóżka i odskoczyła na bezpieczną odległość.
- Nie masz się czego bać dziewczyno. - powiedział Pierożek, uśmiechnął się wciąż trzymająć głowę wysoko gdyż inaczej nie mógł dostrzec błękitnych oczu Sinieszki.
- Ja jestem Pierożek, a to moje ziomy od najmłodszego: Kurewik, Lolitek, Dupuszek, Świnek, Buraczek i Dziadu.
- Miło mi Was poznać. Ja jestem Sinieszka.
- Fajnie. Ziemniaki na gaz, kurczak do piekarnika, ruchy raz, raz.
Dziewczyna pobiegła czym prędzej i chcąc zrobić dobre wrażenie jak w ukropie przygotowywała posiłek dla swojej nowej rodziny.

Ciemna noc nastała, gdy Shmata po raz kolejny podeszła do lustra.
- Lustereczko powiedz...
- Sinieszka jest najpiekniejsza. Cholera, daj mi spać.
- Jak to Sinieszka? - Wiedźma o mało nie zemdlała.
- No normalnie. Wtedy nie dawała oznak funkcji życiowych teraz już są. Mogłem się pomylić.
- Dobra powiedz mi gdzie ona jest.
- Ale potem dasz mi spać? - Lustro spytało nieufnie.
- Tak. Mów.
- 24' N, 56' E licząc teren Demiarskiego lasu.
- Doskonale. - Czarownica uśmiechnęła się i przebrana za staruchę wybiegła z zamku.
Zamierzała pozbyć się dziewczyny raz na zawsze.

Tymczasem Sinieszka właśnie brała kąpiel. Co prawda nie w jaccuzi a w metrowej wannie ale jakoś sobie radziła. Woda sięgała jej jedynie do kolan, toteż dało się wyczuć klimaty brodzika dla dzieci. Wkrótce wyszła i mrucząc coś pod nosem położyła się na siedmiu złączonych łóżkach. Krasnoludy tymczasem zastanawiały się w pokoju obok, gdzie się przekimać skoro ów panna zajęła ich posłania,
- Panowie nie dajmy sie zwariować. Trzeba ją obudzić i niech śpi na ziemi. My idziemy do pracy na rano i musimy sie wyspać.
- Racja. Chodźmy wszyscy razem, to w końcu nasz wspólny interes.
Krasnale weszły do sypialni i w tym momencie cała siódemka stanęła jak wryta i wpatrywała się nieruchomym wzrokiem w Sinieszkę. Otóż musicie wiedzieć, że nasza panienka nie przywykła spać w ubraniu... A do tego miała najwyraźniej jakiś koszmarny sen gdyż wiła się w pościeli jak wąż. Kilka sekund później długobrodzi przeżyli zbiorowy zawał serca, wiadomo z jakiego powodu.
Tym sposobem Sinieszka nieświadomie pozbyła się lokatorów i zamieszkała samotnie w drewnianym domku, do którego już o świcie ktoś sie dobijał.
- Mmmm. Chwilę... - Dziewczyna przetarła oczy, przegarnęła kruczoczarne włosy i zarzuciła na siebie tylko koszulę. Następnie ruszyła do drzwi potykając sie po drodze o martwe krasnoludki.
- Kto tam?
- Kochanie, jestem biedną staruszką. Nie kupiłabyś czegoś ode mnie?
Dziewczyna bez wahania otworzyła drzwi, a Shmatha wściekłym wzrokiem spojrzała na półnagą Sinieszkę.
- Nic dziwnego że prowadzisz. Z takim tyłkiem...
- Słucham?
- Eeekhm... Nic, nic dziecko. - Zmieniła głos wiedźma zdając sobie sprawę, że może zostać zdemaskowana.
- Jesteś taka ładna, że dam Ci to za darmo. - To mówiąc wyjęła zza pazuchy jabłko.
- Smacznego.
- To szara reneta? Czy lobo?
- Kur... mać. Co za różnica?
- W smaku.
- Lobo. Jedz.
Dziewczyna ugryzła owoc i trujący sok trysnął Shmathcie w twarz wypalając jej oczy.
- AAAAAAAAAA. Ty gówniaro. Oślepłam.
Czarownica potknęła się o deskę i wyrżnęła głową o wystający kilof ginąc na miejscu. Dziewczyna krzyknęła i wypuściła jabłko. Pobiegła wiedźmie na pomoc jednak jabłuszko zaczęło działać. Świat zawirował i Sinieszka padła nieprzytomna na ziemię.

Traf chciał, że następnego dnia przejeżdżał tamtędy książe. Przystojny wysoki młodzieniec widząc obie kobiety leżące przed domem zeskoczył z konia i wszedł do otwartej chaty. Nażarł się ziemniaków, zakosił wszystkie odcinki Mody na sukces, po czym wypił świeży sok z sosny.
Wychodząc, nie mógł jednak zostać obojętnym na urok ślicznej Sinieszki. Była taka słodka gdy spała... Bez opamiętania pocałował usta dziewczyny. Resztki soku z sosny zadziałały jak syrop i wraz ze śliną księcia wniknęły do organizmy panienki. Ta obudziła się i z przerażeniem spostrzegła, że... ich usta skleiły się. Sok nie był bowiem do końca gotowy i zawierał magiczną żywicę, dodatkowo zagęszczoną. Nie mniej jednak oboje bardzo się sobie spodobali i zakochali od pierwszego wejrzenia i w tym przypadku dosłownie.

EPILOG

- Córeczko! Ty żyjesz.
Ojciec uściskał powracającą córkę razem z księciem. (Księcia nie chciał ale inaczej się nie dało).
- tato...ledwo...mówię...
- dokładnie...mamy...sklejone...usta... - dodał panicz.
- No widzę moje dzieci. Ale macie moje błogosławieństwo. Nic nie mówcie. Moja córka się żeni!
Staszek nie krył wzruszenia. Sinieszka również ucieszyła się ale zaraz dodała:
- My...też...się...cieszymy...tatusiu...ale...mam...pytanie...
- Tak kotku?
- Masz...jeszcze...tą...piłę...Stihla?

KONIEC


"Zgaście tę latarnię, do jasnej cholery!"

Offline

 

#3 2010-03-21 22:14:23

 Lucius

Administrator

Zarejestrowany: 2010-02-27
Posty: 24
Punktów :   

Re: Wujek Marcin czyta dzieciom... ale takim większym... takim co mają 18+

Zrobiony w Konia

Dawno temu na zachodnim wybrzeżu Czterech Otchłani mieszkał ogromny potwór zwany Saferac. Miał głowę konia, ciało człowieka, ogon skorpiona i nogi kozła. Stworzenie to uwielbiało szarady i zagadki na które nikt nie znał odpowiedzi, nawet on (ale nikomu o tym nie obwieszczał)
Pilnował on przełęczy przez którą droga do innych okolicznych miast była znacznie krótsza. Niestety nikt nie mógł nią przejść, gdyż bestia zadawała takiemu śmiałkowi pytanie. Jeżeli osoba odpowiedziałby na nie, co się nie zdarzyło wówczas przełęcz byłaby wolna... Jeżeli natomiast nie odpowie na zadane pytanie wtedy Saferac zmieniał takiego "herosa" w słodkiego kucyka, którego jedynym zadaniem byłoby stać i patrzeć.
Klęska głodu w pewnym królestwie spowodowała jednak takie żniwa śmierci, że władca postanowił nie czekać tylko natychmiast zebrał najdzielniejszych wojowników w królestwie i obwieścił:
-Kto z was sprawi iż przełęcz przy wybrzeżu Czterech Otchłani zostanie uwolniona z łap Saferaca, ten otrzyma ode mnie skrzynię złotych monet.
Po tych słowach król spojrzał na swych dzielnych rycerzy. Reakcje były różne. Najczęściej pojawiały się machnięcia ręką, ale były też parsknięcia, ziewnięcia i zwroty typu: "Sam se idź"
Załamany władca nie wiedział co ma począć. W końcu postanowił po nieprzespanych nocach: -Sam pójdę!!!
I tak się stało. Już o świcie król Henryk wszedł do mrocznej przełęczy gdzie biegały białe, żółte i różowe kucyki. Na ogromnym kamieniu siedział Saferac. Z pyska ciekła mu piana, a jego czerwone oczy zwróciły się w kierunku przybysza. W tym momencie zeskoczył na ziemię i wolnym krokiem szedł w jego stronę.
-Witaj nieznajomy. Przyszedłeś po swoją zgubę?!
-To jest to pytanie, tak? Przełęcz będzie wolna jak odpowiem?
-Nie! Coś ty taki w gorącej wodzie kąpany?
-To jest to pytanie?!
-Nieeeeeeeeeeeeeee!!! - ryknął Saferac i w tym momencie kucyki poszły spać.
-Teraz zadam ci pytanie które na zawsze zgubi twoją duszę...hahahaha...
-Pytanie brzmi: Czy wiesz ile ziaren piasku liczy całe wybrzeże Czterech Otchłani?!
Po tym pytaniu bestia uśmiechnęła się a w jej oczach widać było małe iskry. Henryk przełknął ślinę i po chwili namysłu aby przedłużyć rozmowę powiedział:
-Wiem!
W tym momencie twarz Saferaca zbladła. Wypuścił on powietrze z pyska i z żalem rzucił się w czarną otchłań na zawsze pogrążając swe ciało w mroku. Przełęcz była wolna a zaskoczony władca nie do końca zrozumiał o co chodziło...

Mam nadzieję, że wy wiecie i załapaliście. Ale nie główcie się nad tym długo bo król nie mogąc zrozumieć co się wydarzyło i dlaczego tak... uznał, że jest za głupi i połknął truciznę w swojej komnacie...


"Zgaście tę latarnię, do jasnej cholery!"

Offline

 

#4 2010-03-24 07:19:50

 Lucius

Administrator

Zarejestrowany: 2010-02-27
Posty: 24
Punktów :   

Re: Wujek Marcin czyta dzieciom... ale takim większym... takim co mają 18+

Hodowca

W pewnej małej mieścinie ludzie żyli sobie spokojnie i w dostatku. I chleba było dosyć i konia można było wypożyczyć. Totalna sielanka. Ale to nieważne. Zapomnijcie o tym bo my skupimy swoją uwagę na miejscu położonym kilkaset mil na południe. Właśnie tam na skraju lasu znajdował się wielki ogród, w którym pracował dziwny starzec. Dziwny nie dlatego, że starzec ale że całe dnie mówił coś do siebie i nie opuszczał tego miejsca nawet na moment. W samym tym ogródku natomiast, rosły maleńkie mandragory, które jeszcze musiały wyczekać, aż opuszczą glebę. Pewnego słonecznego poranka do ogrodu przybył wychudzony młodzian. Gdy tylko zobaczył starca wykrzyknął:
-Witaj starcze! Poratujesz głodnego?
Starzec spojrzał cierpkim wzrokiem na młodziana i spytał:
-A gdzież jest ten głodny?
-To jam jest panie w osobie swojej.
-Chodź coś się może znajdzie.
Młodzian ucieszył się i usiadł przy drewnianym stoliku wskazanym mu przez gospodarza. Wszystko oczywiście działo się pod piękną jabłonią pod którą padał zbawczy cień.
W tym samym momencie staruch podszedł do zagonu z mandragorami i pochylił się aby wyrwać jedną sztukę.
-Nie panie! Krzyk ich wnet zabije nasze dusze.
-Spokojnie te są inne, zaraz zobaczysz.
I gdy tylko pociągnął za liście z ust rośliny wyrwała się pieśń, która rozeszła się po okolicy:
-Jesteś szalona! Mówię ci. Zawsze nią byłaś, przestań wreszcie śnić...
Młodzieniec nie czekając dłużej wskoczył na stół i zaczął tańczyć, przegarniając co chwila swe tłuste włosy.
Po chwili jednak muzyka się urwała i słychać było tylko odgłos krojenia... Starzec nucił sobie cichutko dalej ten cudowny kawałek i wrzucił do kotła plasterki mandragory.
-Musi się jeszcze poddusić.
-Jak waćpan wyhodował to cudo prawdziwe?
-A nic niezwykłego. Kupiłem nasiona od jakiegoś kupca i posadziłem. Niech się odchowają.
-A to śpiewa coś jeszcze?
-Tak każda inną piosenkę. W zależności od zagonu śpiewają inną kategorię muzyki. Mi najbardziej odpowiada Chata (house).
-Ciekawe... A są na sprzedaż?
W tym momencie ogrodnik uniósł rękę, a młodzianowi ukazał się środkowy palec wychylający się ze spracowanej dłoni starucha.
Chłopak po obejrzeniu tego zjawiska chwycił za plasterek duszonej mandragory i w kompletnej ciszy obaj panowie spożyli ten zacny posiłek.

Swoją drogą dobre takie coś na piknik. I radio i jedzenie w jednym. Jedynym minusem byłby fakt iż ciągle leciałaby jedna i ta sama piosenka...


"Zgaście tę latarnię, do jasnej cholery!"

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.061 seconds, 10 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.otaku-koszalin.pun.pl www.illuminati.pun.pl www.hbleague.pun.pl www.j2megames.pun.pl www.silkroadoferty.pun.pl